Konsolacja, stypa oznaczają to przyjęcie, spotkanie popogrzebowe mające na celu uczczenie zmarłego poprzez wspominanie zmarłego oraz pocieszanie najbliższej rodziny.
Popogrzebowy posiłek posiada uzasadnienia natury materialnej, praktycznej oraz duchowej, symbolicznej. Przede wszystkim przeznaczony jest dla osób uczestniczących w pogrzebie, niejednokrotnie przybyłych z daleka. Wiąże się zatem z gościnnością, może być wyrazem wdzięczności za obecność i cześć oddaną zmarłemu, a także okazane współczucie. Stypy urządza się w domu najbliższej rodziny zmarłego, ale najczęściej w lokalach gastronomicznych lub specjalnie na tę okazję wynajmowanych salach. Drugi, duchowy wymiar stypy, wynika z bogactwa dawnych tradycji i przekonań na temat śmierci.
Śmierć bliskiej osoby przynosi ból i cierpienie. Przychodzi smutek, tęsknota, trudno pogodzić się z utratą. Niekiedy śmierć bywa zaskoczeniem, burzy nagle spokój codziennego życia, wzbudza sprzeciw, jest trudna do zaakceptowania. Okres żałoby powinien jednak przynieść stopniowe pogodzenie się ze śmiercią. Z czasem następuje pocieszenie, czyli konsolacja. Form pocieszenia może być wiele, ale najczęściej pomocne jest wzajemne wsparcie wspólnoty opłakującej zmarłego. Nie bez przyczyny mianem konsolacji nazywa się często stypę, czyli rodzinne spotkanie po pogrzebie na wspólnym poczęstunku. Zwyczaj ten rozpowszechniony jest w wielu krajach od setek, a nawet tysięcy lat. Uczty wystawiane po pogrzebie znano bowiem już w starożytności, wśród większości ówczesnych ludów.
Spotkanie na stypie podkreśla związek żywych z umarłym, przypomina akt komunii. W wielu kręgach zostawia się jedno wolne nakrycie, które przeznaczone jest dla zmarłego. Od najdawniejszych czasów wierzono, że śmierć ma wymiar cielesny, ale dusza pozostaje przez pewien czas wśród żywych, pociesza ich, umacnia w bólu. Stypa przynosi wówczas ukojenie, wiarę w obecność zmarłego i jego opiekę nad żywymi. W niejednej kulturze stypa jest ucztą radosną. Słowianie wierzyli, że po pogrzebie należy się cieszyć, ponieważ zmarli wszystko widzą i słyszą, a nawet są obecni na biesiadzie. Podobne przekonanie panowało (a czasem panuje nadal) w Irlandii i Alpach, gdzie zalecano organizowanie przy zmarłym zabaw i tańców. W wielu kręgach takie biesiadne zwyczaje były sposobem oddania czci zmarłemu. Podobne znaczenie posiadają toasty wznoszone na cześć umarłego, traktowane wręcz jako dobre uczynki. Alkohol, zwłaszcza wódka, osłabia żałobny nastrój stypy w Warszawie, jest rodzajem pożegnania ze zmarłym, dlatego według wierzeń, nie może go zabraknąć na uczcie pogrzebowej.
Posiłek przeznaczony był zatem nie tylko dla żyjących, ale także dla zmarłego. Starożytni często pozostawiali w grobach jedzenie i picie. Wierzono bowiem, że duszę czeka długa podróż. Najczęściej miała to być droga przez rzekę, z przewoźnikiem, lub przez most. Przejście zmarłego do innego świata przez wodę jest przekonaniem wspólnym dla dawnych ludów Europy, Ameryki, a nawet Azji, co wynika z wierzeń, że Ziemia oblana jest zewsząd wodą (oceanem, morzem lub rzekami). Kult dusz objawiał się nie tylko w specjalnych modlitwach, składaniu ofiar, ale przede wszystkim podczas uczt. Słowianie odprawiali stypę nie tylko bezpośrednio po dokonanym pochówku, ale także w 40 dni lub nawet rok po śmierci. Bywało też tak, że gdy komuś przyśnił się zmarły, wystawiano ku jego pamięci stypę przygodną. Znano także tzw. tryznę, czyli uroczystość, która łączyła spożywanie posiłków z igrzyskami na cześć zmarłego (urządzano gonitwy, zapasy, wesołe zabawy). W XVI wieku pojawia się słowo stypa zamiast dotychczasowej strawy. Ówczesne kroniki podają, że stypę urządzano po pogrzebie oraz w rocznicę śmierci. Zwyczaje związane z tą ucztą były różne w różnych rejonach Polski. Kaszubi mawiali Na te smutki napijmy się wódki, natomiast mieszkańcy Mazowsza po pogrzebie gromadzili się w karczmie, gdzie pito wódkę z miodem i jedzono różne potrawy, głównie mięsiwa i kaszę. Kobiety przywdziewały skromniejsze ubiory, ale ucztowały wraz z mężczyznami. Następnego dnia gromadzono się ponownie, aby pocieszać najbliższą rodzinę zmarłego.
W wielu regionach stypa nosi także nazwę bożego obiadu. Nie zawsze była huczna i obfita, często zależała od zamożności rodziny. W niektórych miejscach po pogrzebie lub po uczcie rozdawano gościom i ubogim jedzenie i napitki w zamian za ich modlitwę za zmarłego. Na Śląsku, w przypadku osób zmarłych w młodym wieku, wyprawiano przyjęcie zwane niebieskim weselem. Dom ozdabiano wówczas zielonymi gałązkami, czasem nawet odbywały się tańce. Podobny zwyczaj kultywowano w okolicach Radomia, gdzie tańczono tzw. tańce żałobne. Często na stypach śpiewano pieśni – najczęściej na cześć zmarłego, ku jego chwale, ale także pieśni religijne, o śmierci i przemijaniu. Wiele uczt połączonych bywało z nabożeństwami w intencji zmarłego, odmawiano m.in. litanię za zmarłych. W Chełmskiem, przy pierwszym kieliszku wódki, odlewano dla zmarłych kilka kropel trunku na ziemię. Na Białorusi stypa kończyła okres lamentacji, była przejściem od okresu żałoby do codzienności. Zwyczaje związane z konsolacją były różne, ale łączył je cel. Odprawiano je ku czci zmarłego, wspominano jego życie i zalety, jednoczono się w żałobie, ale i poszukiwano wzajemnej pociechy. Dla wszystkich kręgów kulturowych wiara w duchową obecność zmarłego wśród żywych jest wspólna. Stypa powinna mieć charakter wspominkowy, zdominowany przez poczucie wdzięczności za życie osoby, którą się żegna.
Współczesne przeżywanie stypy wciąż ma wiele wspólnego z dawnymi zwyczajami. Nawet wśród społeczeństw laickich jej celem jest pomniejszenie rozpaczy po śmierci bliskiej osoby. W rodzinnym gronie łatwiej odnaleźć pocieszenie. Bliscy jednoczą się w obliczu śmierci, wzmacniają się między nimi więzy, rodzi się poczucie wspólnoty i wzajemnego zrozumienia. Symboliczne znaczenie stypy pozostaje zatem niezmienione – wspólny posiłek łączy ze zmarłym, ale także umacnia relacje między żyjącymi.